Wydeptany chodnik

„Elastyczność” wynikająca z kodeksu pracy ma charakter iluzoryczny. Prawdziwą elastyczność można uzyskać jedynie przez stosowanie umów cywilnoprawnych.
 

Autor: Przemysław Dziubak.

 

Hasło „Elastyczne formy zatrudnienia” brzmi świetnie. Przed próbą wymienienia ich form warto zadać sobie pytanie, czy są tym, czego pragnie przedsiębiorca. Odpowiedź wydaje się jasna – tak, o ile prowadzą do poprawy sytuacji finansowej. Przedsiębiorcy nie kupują iluzji, chwytnych haseł. Podejście elastyczne, liberalne itp. są akceptowane, jeżeli zwiększają zysk.
 

Na gruncie prawnym podstawą zbudowania "elastycznego" stosunku prawnego jest rzymska zasada swobody umów. Kodeks pracy – ustawa z zenitalnego okresu realnego socjalizmu – swobodę tę ograniczył do absolutnego minimum. Nowelizacje wprowadzone po przeobrażeniu ustrojowym zmieniły jedynie fasadę.
 

Spośród najczęściej stosowanych „elastycznych form zatrudnienia” skupmy się na kilku przykładach. Każdy z tych sposobów uelastycznienia rodzi "spętanie" w innych materiach istotnych dla pracodawcy:
 

• umowa o pracę na czas określony – elastyczność ograniczona liczbą zawieranych umów, koniecznością ponoszenia ciężarów wynikających z ustawy o zwolnieniach grupowych, czasem, na jaki umowy te można zawierać (według Sądu Najwyższego pięć lat to już za dużo);

• zadaniowy czas pracy – elastyczność ograniczona, mimo wszystko, przepisami o wymiarze czasu pracy;

• równoważny czas pracy, wydłużony okres rozliczeniowy – za lepszą organizację zapłacić trzeba żmudnym jej ustaleniem i nadzorowaniem;
 

• telepraca – to raczej elastyczność wynikająca z zaakceptowania przez pracodawcę zmian wynikających z rozwoju technicznego. Wykonywanie pracy w domu było możliwe przed nowelizacją k.p. i to bez konsultacji ze związkami zawodowymi;


• zatrudnianie w niepełnym wymiarze czasu pracy – nie jest dowiedzione, czy wpływa to na polepszenie sytuacji obu stron stosunku pracy, choć zapewne wpływa pozytywnie na stopę bezrobocia;
 

• leasing pracowniczy – elastyczność polega głównie na "podarowaniu" problemu innemu przedsiębiorcy. Ryzyko ponosi inny podmiot, ale czy korzyści makroekonomiczne wzrastają?
 

W rzeczywistości „elastyczność” wynikająca z k.p. ma charakter jedynie iluzoryczny. Prawdziwą elastyczność prowadzącą do zwiększenia zysku przedsiębiorstw można uzyskać jedynie przez stosowanie umów cywilnoprawnych. A czy przepisy na to pozwalają, czy można płacić za pracę, nie martwiąc się o definicję art. 22 k.p. ("Pracownik to osoba fizyczna wykonująca pracę w określonym miejscu i czasie pod kierownictwem i za wynagrodzeniem. W przypadku spełnienia tych warunków mamy do czynienia z umową o pracę bez względu na nazwę zawartej umowy)?
 

Nawoływaniu do zmian ustawodawczych powinna towarzyszyć refleksja, że zmiany te to najczęściej usankcjonowanie przyjętej praktyki – „wybudowanie chodnika w miejscu uczęszczanym przez przechodniów”. Problem sprowadza się więc do pytania: jak pracować na podstawie umów cywilnoprawnych, nie łamiąc przepisów kodeksu pracy? Niestety, większość firm zawierających takie umowy przyjmuje ryzyko dużych zaległości podatkowych i w ZUS (w przypadku tych drugich okres przedawnienia to aż 10 lat). Aby sprawnie działać, posiłkując się umowami cywilnoprawnymi, potrzeba ściśle połączyć działanie służb prawnych z menedżerskimi. Konieczne jest wypracowanie sprawnych mechanizmów kontrolnych dbających o to, aby umowy wykonywane były zgodnie z ich brzmieniem i powszechnie obowiązującymi przepisami.
 

Odpowiednie stosowanie zapisów umownych wraz z ciągłą weryfikacją sposobu wykonywania umów spowodują, że ustawodawca nie będzie miał wyjścia, zaakceptuje ścieżki, którymi chodzą wszyscy. Skoro społeczeństwo to akceptuje – zrobi to i on.

 

Informacje zamieszczone i udostępnione na niniejszej stronie internetowej nie mogą zostać uznane za poradę prawną w jakiejkolwiek sprawie. Treści zawarte na stronie mają charakter wyłącznie informacyjny, a Kancelaria nie ponosi odpowiedzialności z tytułu powstania jakichkolwiek szkód, wynikających lub będących w związku z niniejszą stroną internetową lub jakąkolwiek treścią zamieszczoną na niniejszej stronie internetowej oraz w związku z jakimkolwiek nieautoryzowanym użyciem treści zawartych na niniejszej stronie internetowej. W każdym przypadku, osoby zainteresowane uzyskaniem informacji związanych z treściami zawartymi na stronie internetowej powinny zasięgnąć porady Kancelarii. Jakiekolwiek treści zawarte na niniejszej stronie internetowej, jako zamieszczone w celach informacyjnych, są aktualne na dzień ich zamieszczenia, a kancelaria nie może zagwarantować ich aktualności czy przydatności w każdym stanie faktycznym i w każdym czasie. Wszelkie i wszystkie treści zawarte na niniejszej stronie internetowej można wykorzystywać wyłącznie do niekomercyjnego użytku prywatnego. Treści i materiały udostępnione na niniejszej stronie internetowej nie mogą być bez pisemnej zgody kancelarii wykorzystywane w celach publicznych lub komercyjnych. Kancelaria jest właścicielem niniejszej strony internetowej. Wszelkie materiały na niej zawarte są chronione prawami autorskimi lub prawami ochronnymi wynikającymi z rejestracji znaków towarowych i stanowią przedmiot własności.