Uchwała Sądu Najwyższego pogarsza sytuację przedsiębiorców! Czy pracodawcy będą musieli zwrócić zasiłek do ZUS?

Czy organ rentowy, jakim jest ZUS może wybrać płatnika składek jako podmiot zobowiązany do zwrotu świadczenia pobranego nienależnie przez świadczeniobiorcę? 

Na takie pytanie spróbował odpowiedzieć Sąd Najwyższy w dniu 11 grudnia 2019 r. podejmując uchwałę w składzie siedmiu sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych po rozpoznaniu zagadnienia prawnego dotyczącego wykładni art. 84 ust. 6 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych.

Osoba, która pobrała nienależne świadczenie powinna je zwrócić do ZUS-u - ta zasada została zakwestionowana w uchwale Sądu Najwyższego. Gdyż w treści uchwały SN stwierdził: Organ rentowy może wybrać płatnika składek jako podmiot zobowiązany do zwrotu świadczenia pobranego nienależnie przez świadczeniobiorcę (art. 84 ust. 6 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych, jednolity tekst: Dz.U. z 2019 r., poz. 300 ze zm.).

Sprawa, w której pojawiło się omawiane zagadnienie prawne, była dość typowa. A mianowicie świadczeniobiorca otrzymał zasiłek chorobowy, ale jego tytuł ubezpieczeniowy, o którym była umowa o pracę, został zakwestionowany przez ZUS. Organ rentowy uznał, że umowa była zawarta pozornie dla wyłudzenia świadczenia z ubezpieczeń społecznych. Zakwestionowanie umowy o pracę przez ZUS oznaczało, że stała się ona nieważna, a co za tym idzie – nie może stanowić tytułu ubezpieczeniowego. A skoro nie było tytułu ubezpieczeniowego, to nie można było na jego podstawie wypłacić zasiłku chorobowego. Takie świadczenie ZUS uznaje za świadczenie nienależnie pobrane, zgodnie z art. 84 ust. 2 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 300; ost.zm. Dz.U. z 2019 r. poz. 1818; dalej: ustawa systemowa) za świadczenie nienależnie pobrane uznaje się taki, które były wypłacone mimo zaistnienia okoliczności powodujących ustanie prawa do świadczeń albo wstrzymanie ich wypłaty w całości lub w części albo przyznano je lub wypłacono na podstawie nieprawdziwych zeznań lub fałszywych dokumentów lub w innych przypadkach świadomego wprowadzania w błąd ZUS przez osobę pobierającą świadczenie – pod warunkiem, że osoba pobierająca świadczenie była pouczona przez ZUS o braku prawa do ich pobierania.

Dotychczasowa praktyka sądowa w procesach pomiędzy ZUS-em a świadczeniobiorcą prowadziła do wykazania w procesie, czy ZUS zdołał prawidłowo pouczyć ubezpieczonego o okolicznościach zaistnienia nienależnego świadczenia. Jeżeli bowiem urząd nie potrafił tego udokumentować, np. poprzez niemożność wykazania doręczenia decyzji z pouczeniem (bowiem szereg decyzji ZUS-u jest wysyłanych zwykłym listem, a nie poleconym). Sądy uwzględniały odwołanie od decyzji nakazującej zwrot i ubezpieczony taką sprawę wygrywał. Natomiast w sprawie, na podstawie której zapadł grudniowy wyrok Sądu Najwyższego, chodziło o § 6 do art. 84 powołanej wyżej ustawy, zgodnie z którym obowiązek zwrotu świadczeń systemie ubezpieczeń społecznych obciąża płatnika lub inny podmiot, który przekazał ZUS nieprawdziwe dane mające wpływ na prawo do świadczeń lub na ich wysokość. Sąd najwyższy analizując wskazany przepis doszedł do wniosku i organ rentowy może wybrać płatnika składek jako podmiot zobowiązany do zwrotu świadczenia pobranego nienależnie przez świadczeniobiorcę. Ściślej rzecz ujmując, w analizowanej sprawie chodziło o rozstrzygnięcie wątpliwości jurydycznych w zakresie dotyczącym kwestii, czy możliwość domagania się od płatnika składek (np. pracodawcy) zwrotu nienależnie wypłaconego świadczenia jest uzależniona od uprzedniego stwierdzenia przez ZUS niemożności (bezskuteczności) dochodzenia zwrotu nienależnie pobranego świadczenia bezpośrednio od świadczeniobiorcy (np. pracownika, który pobrał zasiłek finansowany z ubezpieczenia chorobowego lub wypadkowego).

Podobnych spraw orzekanych w polskich sądach było wiele. Do tej pory w polskim orzecznictwie sądowym przeważało przekonanie, iż nienależnie pobrane świadczenie powinna do ZUS zwrócić osoba, która je pobrała, a więc w większości tego typu spraw był to pracownik, który pobrał nienależne świadczenie. SN uznawał zasadniczo, że roszczenie o zwrot trzeba najpierw skierować do beneficjenta świadczeń, a dopiero później w razie, np. niemożności wyegzekwowania od pracownika należności kierowane było do płatnika składek, który zawarł z nim umowę o pracę. Tymczasem w grudniowej uchwale SN zajął odmienne stanowisko, a tym samym nastąpił zwrot w jego linii orzeczniczej - w kierunku niekorzystnym dla pracodawców.

W ocenie Sądu Najwyższego, obowiązujące regulacje prawa ubezpieczeń społecznych (zwłaszcza treść art. 84 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych) wcale nie wymagają od organu rentowego, zamierzającego dochodzić od płatnika składek zwrotu nienależnie wypłaconego świadczenia z systemu ubezpieczeń społecznych, aby ZUS uprzednio wyczerpał wszelkie dostępne w konkretnych okolicznościach faktycznych środki ochrony prawnej przysługujące organowi rentowemu względem ubezpieczonego, który nienależnie pobrał świadczenie z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Obowiązek zwrotu nienależnie pobranego świadczenia, o którym stanowi art. 84 ust. 6 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, spowodowany przekazaniem przez płatnika składek nieprawdziwych danych mających wpływ na prawo do świadczeń lub ich wysokość, obciąża tego płatnika niezależnie od przewidzianego w art. 84 ust. 1 i 2 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych obowiązku zwrotu świadczenia, spoczywającego bezpośrednio na osobie, która je pobrała. Jeśli zatem w wyniku ustaleń poczynionych przez ZUS okaże się, że świadczenie zostało ubezpieczonemu wypłacone nienależnie z przyczyn obciążających płatnika składek, to organ rentowy może domagać się od tego płatnika zwrotu kwot pieniężnych wypłaconych ze środków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (a tym samym uszczuplonych kosztem ogółu ubezpieczonych) nawet z pominięciem osoby, która pobrała takie świadczenie.

Reasumując stanowisko Sądu Najwyższego w wydanej uchwale stanowi, iż  ZUS może żądać zwrotu świadczenia bezpośrednio od płatnika (pracodawcy) i to nawet w sytuacji, gdy wcześniej nie skierowano analogicznego żądania wobec świadczeniobiorcy (czyli pracownika). Dotychczas sądy dopuszczały taką możliwość, jednakże tylko w sytuacji, gdy nie można było z jakiegoś powodu skierować żądania wobec osoby, która je pobrała, ta uchwała to zmienia.

To organ może wybrać, czy domagać się zwrotu od świadczeniobiorcy, czy od razu od płatnika – mówi grudniowa uchwała Sądu Najwyższego. Co jednocześnie stawia pracodawców w trudnej sytuacji, gdyż ZUS może iść na łatwiznę i z roszczeniami występować wyłącznie do podmiotów zatrudniających od których łatwiej jest wyegzekwować należności niż od byłych często pracowników.

Eksperci nie mają wątpliwości, że skutki uchwały będą znaczące dla praktyki orzeczniczej zarówno ZUS, jak i sądów. Konkluzje orzeczenia budzą też niemałe obawy wśród prawników. Podkreślają, że uchwała przyznaje ZUS więcej swobody w działaniu, a wobec tego może rodzić pokusę, by częściej sięgać po pieniądze firm niż do kieszeni pracowników.

Takie stanowisko SN może mieć daleko idące skutki, gdyż ZUS może nadużywać swych uprawnień i w każdym przypadku żądać zwrotu od pracodawcy, nie zadając sobie trudu odzyskania nienależnie pobranego świadczenia od świadczeniobiorcy.

Zapewne sądy będą teraz chętniej przyznawać rację ZUS i oddalać odwołania płatników. Należy oczekiwać, iż sądy nie będą skłonne orzekać wbrew tejże uchwale, co zapewne skłoni ZUS do częstszego kierowania roszczeń bezpośrednio do płatników składek, z pominięciem dochodzenia ich od świadczeniobiorcy. Uchwała SN wywołuje wręcz obawy środowiska prawników, iż urzędnicy organu rentowego będą już zawsze kierować swe roszczenie w stronę płatników, gdyż dochodzenie roszczeń od nich jest stosunkowo prostsze i skuteczniejsze.

Zdaniem niektórych, taka decyzja SN może być niebezpieczna dla ustalonego porządku prawnego. Przekazanie bowiem ZUS tak dużych uprawnień egzekucyjnych może spowodować negatywne konsekwencje na rynku pracy, głównie zaś dla decyzji o zatrudnianiu kobiet. Gdyż to właśnie kobiety są najczęściej kontrolowane przez ZUS pod kątem zawarcia fikcyjnej umowy o pracę. Częstą przyczyną kontroli przez ZUS umowy o pracę jest fakt zajścia w ciąże, w krótkim okresie od dnia zmiany pracy przy osiąganiu dochodów na poziomie znacznie wyższym od przeciętnego wynagrodzenia. Wówczas bowiem niejako automatycznie zarzuca się takim kobietą, iż podjęły zatrudnienie jedynie w celu wyłudzenia świadczeń z systemu ubezpieczeń społecznych.

I z drugiej strony ta uchwała SN ma szansę przyczynić się do ograniczenia procederu nieuczciwych pracodawców. Płatnik bowiem teraz będzie miał więcej do stracenia, gdyż może się okazać, iż wyłudzony dzięki jego pośrednictwu zasiłek będzie sam musiał zwrócić. I to może go skutecznie odstraszyć.

Podsumowując, grudniowa uchwała SN przyznaje całkiem spore uprawnienia ZUS w zakresie dowolności wyboru od kogo dochodzić będzie on nienależnie pobranych świadczeń. I w zasadzie takie stanowisko powinno skutecznie odstraszyć pracodawców od prób wyłudzenia wszelkiego rodzaju zasiłków. Przy okazji, wszyscy pracodawcy zaczną mieć większe obawy przy zatrudnianiu, szczególnie kobiet, by nie być zmuszonym do zwrotu nienależnie pobranych, świadczeń z organu rentowego.